Puławy. Jakiś czas temu dostaliśmy telefon od osoby, która poprosiła nas o interwencję na jednym z puławskich podwórek. Według osoby zgłaszającej pies przebywa w złych warunkach oraz jest nienaturalnie chudy. Postanowiliśmy to sprawdzić.
Za pierwszym razem zastaliśmy niespełna rocznego psa, kundelka oraz jego właścicieli. Pies nie miał złych warunków. Koło domu była własnoręcznie robiona buda, ocieplona, pies przebywał na przepisowej długości uwięzi (min. 3 metry). Psiak faktycznie był chudy więc nakazaliśmy właścicielce udać się z nim do weterynarza w celu sprawdzenia czy nie jest chory.
Właścicielka zastosowała się do naszych prósb i badania wykonane w lecznicy nie stwierdziły niczego złego. Pies od samego początku nie chce jeść, okropnie wybrzydza. Właścicielka próbowała wielu rzeczy, karmy, jedzenia domowej roboty, różnych przysmaczków. Według młodej kobiety znalazła psa parę miesięcy temu koło domu i uznała, że chce by u niej został. Dostał imię Kasztan 😀
Od osoby zgłaszającej dostawaliśmy kolejne telefony z informacją, że psu dalej dzieje się źle. Dziś byliśmy po raz kolejny… i możemy z pewnością stwiedzić, że Kasztan miewa się dobrze. Dziś Kasztan przywitał nas wybiegając nie z budy a z domu, według właścicielki gdy jest w domu, pies przebywa z nią. Pies nie wykazuje lęku ani agresji w stosunku do właścicielki, domowników ani osób obcych. Na podwórku panuje porządek, pies koło budy ma parę misek z różnego rodzaju jedzeniem. Właścicielka stara się jak może by pies przybrał na wadze i dziś wygląda o wiele lepiej niż przy pierwszej wizycie. Z obawy o kolejne zgłoszenia właścicielka psa przedłużyła mu linkę do 8 metrów.