Moglibyśmy napisać, że nikt nie pomógł, ale… po co, skoro można pomagać sprawnie i ZDALNIE? 😎 Ponadto my mamy świadomość, że każda organizacja ma tonę roboty i pomaga na tyle ile może. Dla nas to nie jest praca, nie będziemy z tego robić źródła dochodu, bo Fundacja to jest nasza PASJA.
Mimo, że pod wskazany adres mieliśmy daleko, a działamy głównie na terenie Puław, okolic, powiatu puławskiego (który i tak jest spory) a robimy to tylko w wolnych chwilach, po pracy, poświęcając często czas wolny dla rodziny… charytatywnie, postanowiliśmy pomóc.
O pomoc poprosił nas jeden z mieszkańców gminy Sieciechów, w województwie mazowieckim. Prośba dotyczyło psa który leżał przy jednej z posesji, w kiepskim stanie… Osoba zgłaszająca podejrzewała z której posesji jest pies i to nam dużo pomogło. Pies wyglądał jakby został pogryziony przez inne psy biegające luzem… Mężczyzna dzwonił do innych fundacji, aż trafił na naszą.
Niestety odległość nas blokowała, ale spróbowaliśmy pomoc.
Najpierw telefon do gminy, gdzie gmina wykazała się świetną współpracą, przekazała właścicielce kontakt do nas.
Jeszcze tego samego dnia zadzwonila do nas właścicielka. Po krótkiej rozmowie i ocenie sytuacji, nakazaliśmy właścicielce zabrać psa do weterynarza oraz poprawić warunki dla obu psów, ponieważ na posesji był jeszcze drugi pies. Psy miały błotniste podłoże, dosłownie w nim brodziły… na szczęście właścicielka psów bardzo przejęła się naszym telefonem, była chętna do współpracy, psiaka zabrała do lecznicy, co później potwierdził nam lekarz weterynarii. Na szczęście okazało się, że psiak nie miał głębokiego pogryzienia, wystarczyło opatrzenie rany, leki przeciwbólowe.
Pies został wyleczony, a warunki poprawione. Właścicielka ma za zadanie jeszcze ocieplić budy przed zimą. Może nie są to czerwone dywany ani wielkie luksusy, ale to dobry początek bo sytuacja uległa sporej poprawie w porównaniu do wcześniejszego stanu. Właścicielka przedłużyła także psiakom łańcuchy do przepisowej długości a także została przez nas pouczona że należy psy wyprowadzać na spacery skoro posesja jest nieogrodzona.
Obecnie z powodu panującej sytuacji nasz skład jest mocno okrojony, nasze wyjazdy oraz działania są ograniczone, ale DZIAŁAMY! Na ile możemy, na ile pozwala nam zdrowie i rozsądek, bo chorzy w teren nie pojedziemy, nawet z lekkim przeziębieniem. Dbamy nie tylko o zwierzęta ale też o zdrowie i bezpieczeństwo nasze i ludzi, u których interweniujemy.
*zdjęcie zostało nadesłane przez właścicielkę.