39/2018


Skrudki….. już kiedyś tam byliśmy… jednakże przeglądając nasze archiwalne zdjęcia: albo kiedyś było tam lepiej, albo nie dopilnowaliśmy tematu…🙁 Bazowaliśmy na tym co nam przekazano… z wiarą, że tak jest…. a później już nie mieliśmy osoby od Interwencji…

Odkąd jest u nas Karolina, interwencje powoli zaczynają tętnic życiem…😍👏 nie ma co ukrywać… mamy anioła w swoich szeregach <3 😇

Ale do rzeczy! Postanowiliśmy odwiedzić Skrudki…i jak się okazało to był dobry pomysł…

Na miejscu zastałyśmy dwa psy. Jeden z psiaków miał około 17 lat (staruszek), a drugi był młody około 5 lat. Psiaki posiadały aktualne szczepienie przeciwko wściekliźnie. Miały dostęp do wody z domieszką zupy. Właściciel przy nas wymienił wodę na czystą i został poinformowany, że woda powinna być czysta. Jednakże warunki… były słabe…. Po raz kolejny bieda wyszła przed szeregi.

Właściciel miły, chętny do współpracy, ale z drugiej strony skromny… na rencie.
Psy przebywały na łańcuchach. Jeden posiadał atrapę budy, co drugi pisak nie miał tyle szczęścia i jego schronieniem była stodoła/komórka. Może wszystko byłoby ok, gdyby nie wejście –kilkucentymetrowy otwór… Do tego środek tej stodoły dawał wiele do życzenia. Nie chcemy wiedzieć jak psiak dostawał się do środka podczas dużych opadów śniegu….

Jeden z psów miał pełno zlepionych kołtunów. Właściciel tłumaczył się, że nie stać go na wizyty u lekarza weterynarii, a sam nie potrafi przycinać sierści… drugą stroną medalu było to, że warunki w jakich pies przebywał stwarzały pole do tworzenia się kołtunów… błotniste podłoże.

Po dłuższej rozmowie zadecydowaliśmy, że właścicielowi pomożemy, bo głównym problemem tak naprawdę była bieda, a nie świadome zaniedbanie zwierząt.

Postanowiliśmy przekazać ocieplone budy dla psów, 5-metrowe linki oraz odwiedziliśmy okolicznego lekarza weterynarii prosząc go, aby na nasz koszt „doprowadził” psiaka do stanu „normalnego”.

Za jakiś czas odwiedzimy gospodarstwo i zobaczymy jak miewają się psiaki. Jesteśmy w kontakcie z lekarzem weterynarii gdyż chcielibyśmy, aby raz na jakiś czas doglądał psiaka i przycinał mu sierść jak będzie taka potrzeba. Zdamy Wam relację z kolejnej wizyty.

 

 

29.11.2018

 

POKONTROLNIE

Właściciel dostał szansę…. ponadto dostał od nas pomoc w postaci opieki weterynaryjnej oraz bud i linek. Byliśmy ciekawi jak wygląda sytuacja.

Na miejscu zastałyśmy miły widok. Budy skręcone, a w nich słoma. Psiaki na naszych 5-metrowych linkach. Miały dostęp do wody. Pies czarny (18-letni staruszek) po wizycie lekarza weterynarii z Baranowa pięknie ostrzyżony, pazury przycięte. Psiaki posiadają aktualne szczepienie przeciwko wściekliźnie.

Przy jednej budzie osłonka jest podniesiona czasowo, gdyż psiak nie mając nigdy do czynienia z budą nawet nie potrafił do niej wejść czy z niej wyjść przez osłonkę….

Mamy teraz tylko nadzieję, że właściciel dalej będzie utrzymywał takie warunki… dzisiejsza wizyta przebiegła bardzo pomyślnie. Właściciel zmienił do nas nastawienie – dziś po raz pierwszy się uśmiechnął, rozmowa także była przyjemna, bez krzywych spojrzeń, bez obaw i wątpliwości.