47/2018


Kolejna interwencja, kolejny telefon informujący, że w jednym z mieszkań przy ul. Głębokiej w Puławach źle się dzieje, pies całymi dniami ujada, prawdopodobnie właściciele go dręczą… Psiak miał być adoptowany ze Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Puławach.

Nie ma co czekać, sprawa brzmi poważnie, więc w trybie pilnym Karolina z Basią udały się na miejsce i ku zaskoczeniu w drzwiach mieszkania zastały młodą dziewczynę z dzieckiem i radosnym psiakiem.

Kundelek nie reaguje agresywnie ani strachliwie na widok obcych, wręcz przeciwnie. Psiak cieszył się, merdał ogonem i rzucał w ramiona. Takie same emocje wykazywał w stosunku do właścicielki i jej pięcioletniej córki.

Okazało się, że telefon osoby zgłaszającej to zwykła złośliwość… 😡 gdyby tylko prawo pozwalało nam na wystawianie faktur za takie interwencje, może niektórzy zastanowiliby się czy warto wykorzystywać fundacje do prywatnych potyczek :/

Ozzy (tak się nazywa pies) jest rocznym, zdrowym, bardzo przyjaznym kundelkiem, zarówno do ludzi jak i innych zwierząt. Psiak jest wizualnie zadbany, posiadał dostęp do wody.

Pies spędza w ciągu dnia parę godzin sam gdy właścicielka jest w pracy, a dziecko w przedszkolu i prawdopodobnie dlatego też szczeka, jednak są to godziny południowe, także nie narusza tym ciszy nocnej.

Właścicielka żyje skromnie, ma na utrzymaniu córkę, dla której pies jest ogromnym wsparciem! <3 Ale mimo słabej sytuacji finansowej właścicielka stara się zapewnić psu wszystko co najlepsze, regularne wizyty u weterynarza, karmę, gotuje mu także sama w wolnych chwilach.

Na nasz widok rozpłakała się… dosłownie łzy pociekły jej z oczu. Bo wcześniej sąsiedzi straszyli jej dziecko, że odbiorą im psa… gdzie tu empatia? Gdzie wyrozumiałość?

Dlaczego niektórym sprawia taką przyjemność robienie problemów innym…? Tego nie wiemy i chyba się nigdy nie dowiemy…