84/2019


Dzisiaj był ten dzień gdzie mieliśmy nadzieję, że bedzie trochę luźniej… Psiknik, radość psiaków, piękna pogoda i dobra zabawa. Zmęczeni upałem wróciliśmy do domu i… widzimy wiadomość na messenger. Psiak znaleziony na przystanku w gminie Puławy. Czyli co? Wystarczy powiadomić odpowiednie służby, dopilnować aby odłowili i temat zakończony. Ale nie w tym przypadku…

Wracamy do początku, na przystanku pani Katarzyna znalazła psa… ludzie obecni na miejscu go odganiali, jak trędowatego… jakby pies swoją chorobą miał zarazić i zniszczyć cały gatunek ludzki. Jedna, JEDYNA dziewczyna nie mogła przejść obok psiaka obojętnie. Powiadomiła nas a my od razu przybyliśmy na miejsce. Na widok psa od razu wiedzieliśmy o co chodzi… Psiak miał na skórze strupy, a na jednym z nich ranę.
Mimo tego jego energii i radości nie było końca. Chyba wyczuł, że razem z panią Kasią chcemy pomóc.

Wspólnie zabraliśmy psiaka do lecznicy. Czipa brak, jest to sunia mająca około 1-1.5 roku. Wiemy tyle, że nie przepada za kotami ale możliwe, że jest to też wina stresu. Z czasem się upewnimy. W międzyczasie powiadomiliśmy pracownika gminy, że psiak został przez nas zabezpieczony i wieziemy go do lecznicy przy ul. Norwida na leczenie, na nasz koszt. Sunia została naszą nową podopieczną.

Wstępne oględziny wykazały martwicę skóry, ale nie wzięła się ona sama z siebie. Pierwsze podejrzenie jest takie, że ktoś suczkę bił. Na jej ciele widać ślady jakby po uderzeniach pasem. Może to być spowodowane tym, może być to po prostu nieleczona choroba skórna, lekarze weterynarii po szeregu badań i wszelkich ustaleniach i wykluczeniach przekażą nam więcej informacji, a my Wam. Ma strupy rozsiane po całym ciele, na plecach, na bokach, straszny widok. Suczka wykazuje odruchy lękowe, jednak jest bardzo łagodna do ludzi. Uległa. Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się co się stało… 🙁

Będziemy starali się by ta piękna istotka szybko doszła do siebie i zapomniała o tym co ją do tej pory spotkało. Sunia jest bezdomna, więc po wyleczeniu zostanie przekazana do puławskiego schroniska. Będziemy was na bieżąco informować o jej stanie.

 

 

 

 

Pamiętacie bezdomną suczkę znalezioną przez panią Kasię w gminie Puławy? Suczka została znaleziona przy drodze, cała w paskudnych ranach, zlękniona. Ludzie przeganiali ją bojąc się, że może ich czymś zarazić… bowiem wyglądała strasznie. Na jej ciele było wiele ran, niektóre krwawiące, jak okazało się później w lecznicy, w rany wdała się też martwica…

Nie wiemy co spotkało tą roczną kruszynę w życiu… to wie tylko ona, my nigdy się nie dowiemy. Prawdopodobnie była bita. Na pewno kiedyś przebywała z człowiekiem, była czyjaś. Na szczęście suczka szybko zaufała nam i pracownikom lecznicy. Bardzo ładnie reagowała na podawane leki, rany ładnie się goiły. Wiadomo, niektóre miejsca nie zarosną bujną sierścią, ale to nie odbiera jej uroku. Suczka nadrabia charakterem.

Jest bardzo radosna, lgnie do człowieka mimo, że na początku miała odruch lękowy, kuliła ogon i głowę, na zasadzie „głaszcz mnie ale nie bij”. Dała się poznać w lecznicy jako prawdziwa wariatka, bowiem na widok człowieka merdała ogonem jak szalona! Albo to raczej ogon merdał całym psem…

Ale do czego zmierzamy w tym elaboracie?

SUCZKA MA DOM! 

Luna – bo takie imię dostała dziś sunia, właśnie wylądowała w nowym domu! Dopiero co wróciliśmy od jej nowych właścicieli. Spójrzcie tylko na te zdjęcia, na szczęście wymalowane na jej pysku no i na właścicielkę! Dziękujemy z całego serca pani Danucie i jej rodzinie, za to, że odmieniliście los tej cudownej psiny. Gdyby nie Wy, byłaby dziś w schronisku.

Jesteśmy pod wrażeniem tego, jak bardzo jesteście w nią zapatrzeni. Dawno nie widzieliśmy takiego zainteresowania losem zwierzęcia, takiej miłości, tak wspaniałego podejścia. Dziękujemy Wam także za cierpliwość, bo suczka mogła być wydana wcześniej. Jednak chcieliśmy by została dodatkowo zaszczepiona, odrobaczona, zaczipowana i wysterylizowana. Wspólnie odmieniliśmy jej los. Dziękujemy pani Ani Frydeckiej za transport do nowego domu!

Od dziś Luna może cieszyć się dużym wspaniałym domem i jeszcze większym podwórkiem. Mimo to jej miejsce jest w domu, jak powiedziała Pani Danuta „łańcuch i buda to nie u nas. Pies ma spać w domu, to rodzina”