Gmina Gniewoszów. Dostaliśmy zgłoszenie o psie w typie Cocker spaniela przebywającym w złych warunkach…
Według osoby zgłaszającej pies nie jest nigdy wypuszczany z kojca, właściciele jedynie go karmią. Podobno pies wcześniej był na łańcuchu, również nie był puszczany luzem ani wyprowadzany na spacery… Na miejscu zastaliśmy kojec o wymiarach około półtora na półtora metra. To jedyna przestrzeń do życia tego psa. W środku spora buda własnej produkcji, solidna.
Właściciele twierdzą, że nie wypuszczają psa bo im ucieka. Posesja nie jest całkowicie ogrodzona. Nie wpadli na to by psa wyprowadzać na regularne spacery…? Właściciele przyznali się także do braku aktualnego szczepienia przeciwko wściekliźnie. Podobno gminny weterynarz do nich w tym roku nie zaszedł.
Właściciele dostali czas na poprawę warunków. Niedługo wrócimy tam z powrotem i zobaczymy czy coś się zmieniło. Kojec ma być powiększony, regularnie sprzątany, pies ma być wypuszczany z kojca i pilnowany by nie stała mu się krzywda. Będziemy chcieli też zobaczyć aktualne szczepienia. Dodatkowo została zwrócona uwaga właścicielom na wygląd psa (jest bardzo energiczny, nie dało się go uchwycić na zdjęciu) z sierści porobiły się miejscami dredy, jest skołtuniony, widać że nie był od dawna czesany…
Nie wiemy czy do niektórych takie argumenty docierają, ale wyobraźcie sobie siebie w tak małym pomieszczeniu, bez możliwości wyjścia, zaznania wolności, rozruszania się… Czy naprawdę w XXI wieku ktoś jeszcze sądzi, że takie warunki są odpowiednie dla żywego stworzenia? Ręce opadają
Gmina Gniewoszów. Tym razem pojechaliśmy trochę dalej… ale jakiś czas temu dostaliśmy prośbę o przeprowadzenie interwencji na jednym z podwórek gdzie wg. osoby zgłaszającej pies przebywa w złych warunkach.
Pokazywaliśmy Wam zdjęcia małego kojca z niedużym psem w typie Cocker spaniela w środku. Pies był skołtuniony, miał bardzo mało miejsca.
Dziś byliśmy mile zaskoczeni. Dwie właścicielki psa wzięły sobie do serca słowa naszego Arka który solidnie, ale z kulturą wytłumaczył im co sądzi na temat ich „podwórka” i tego, jak powinno ono wyglądać. Kobiety dostały czas na powiększenie kojca i doprowadzenie psa do porządku. Kojec został powiększony o ponad połowę, pies ma od dziś dużo więcej miejsca, jest w stanie w nim pospacerować, pobawić się. Pies został także zabrany do weterynarza, ma aktualne szczepienie przeciwko wściekliźnie oraz został wyczesany. Właściciele zapewnili, że psiaka wypuszczają z kojca – mamy nadzieję, że tak jest faktycznie.
Fafi (bo takie imię nosi psiak) jest bardzo fajnym i rozbrykanym 4-latkiem. Z początku szczerzył do nas zęby jednak „przyjazna łapa” Karoliny i gumowy kurczak od Arka szybko przekonały go do zabawy z nami i tulenia 😂
Cieszymy się, że właścicielki psa nauczyły się czegoś po wizytach naszej fundacji. Przebiegły one w miłej atmosferze a Panie dziś były dumne z dobrze wykonanej roboty. My też. Szkoda tylko, że było trzeba naszej interwencji by zrobiły cokolwiek. Oby tak dalej!