102/2019


Gmina Opole Lubelskie… jedna z gmin, z którymi współpraca zwyczajnie nie ma miejsca.

Jakiś czas temu dostaliśmy zgłoszenie od kobiety, którą zmartwił kot żyjący od lat na jej osiedlu. Kot mimo, że był dokarmiany przez okolicznych mieszkańców z dnia na dzień coraz gorzej wyglądał. Chudy, osowiały, zaniedbany. Sprawę zgłaszała do różnych miejsc, jednak dopiero my odpowiedzieliśmy na jej prośbę i postanowiliśmy pomóc.

Na miejscu nie udało nam się złapać kociaka – najedzony nawet nie myślał aby wejść do zasadzki. Z racji dużej odległości i dużego ograniczenia czasowego (na co dzień pracujemy) pożyczyliśmy kobiecie klatkę łapkę by mogła sama ustawić „zasadzkę” na kota w bezpiecznym miejscu, i gdy zostanie już złapany, powiadomić nas. Zobowiązaliśmy się opłacić koszta leczenia zwierzęcia.

Kot walczył zawzięcie z klatką, wyczuwał co się świeci i wolał przebywać z dala od niej, dodatkowo inni ludzie regularnie go dokarmiali więc nie był na tyle głodny by dać się złapać na przysmaczki umieszczone w klatce. Prośby w stronę starszych osób, że kota trzeba złapać i należy chwilowo przestać go dokarmiać, kończyły się niepowodzeniem.

Czekaliśmy BARDZO długo, aż w końcu dziś kot został złapany. Szybki telefon do zaprzyjaźnionej lecznicy MAXWET Prywatna Praktyka Weterynaryjna z prośbą o przyjęcie małego pacjenta. W tym miejscu bardzo dziękujemy lecznicy, że zawsze jest chętna nam pomóc.

Jednak sprawa się lekko skomplikowała… Kot zachowuje się bardzo agresywnie i niestety również dosięgnął w stronę ręki i ugryzł człowieka. Mamy nadzieje, że to tylko efekt „lęku przed człowiekiem”, gdyż kociak całe życie przebywał jako kot wolnożyjący. W związku z jego „niepewnym” zachowaniem podjęto decyzję o kwarantannie z powodu podejrzenia wścieklizny… 😞

Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie kot zostanie oczywiście wyleczony na nasz koszt. Następnie po wyjściu z lecznicy trafi w swoje dawne miejsce bytowania na prośbę osób dokarmiających. Kot całe życie tam mieszkał i mieszkańcy przyzwyczaili się do niego.

O dalszych losach kota będziemy Was informować gdy lecznica przekaże nam więcej informacji. W tym miejscu pragniemy również podziękować Pani Agnieszce, której nie był obojętny los kota, po którym wyraźnie było widać, że potrzebuje pomocy  mało kto byłby tak cierpliwy i wytrwały jak Pani, by złapać praktycznie dzikie stworzenie i móc udzielić mu pomocy.
__________________________

 

 

 

Niestety dostaliśmy informację z lecznicy, że kiciak odszedł 🙁