Puławy – najciemniej pod latarnią. Dostaliśmy zgłoszenie o psie przebywającym na jednym z podwórek, który jest przywiązany krótką linką. Udaliśmy się na miejsce.
Przywitała nas kobieta w dojrzałym wieku. Niechętna do rozmowy, zdziwiona naszymi odwiedzinami nie chciała wpuścić nas na posesję. Nie odpuściliśmy.
Po długich negocjacjach kobieta otworzyła furtkę i pokazała nam psa i posesję. Posesja sama w sobie bardzo ładna i zadbana, spore podwórko, schludne, spory dom jednorodzinny.
Za domem buda własnej produkcji, zadbana, na deseczkach, nieocieplona ale wyłożona dywanikiem. Pies na zimę śpi „w ganku”. Podczas kontroli był przywiązany smyczą do budy – kobieta tłumaczyła się, że tylko na chwilę…
Psiak miał dostęp do wody i pokarmu. Natomiast nie miał aktualnego szczepienia przeciwko wściekliźnie.
Posesja ogrodzona, zadbana, wokół budy nie było żadnych nieczystości ani odchodów, widać, że jest regularnie sprzątane.
Do warunków nie mogliśmy sie przyczepić, natomiast stan wizualny psa pozostawiał WIELE do życzenia.
Misiek – tak zwie się pies – jest psem w typie pudla, ma 19 lat. Według właścicielki jest głuchy i prawie ślepy.
Pies miał zaropiałe i zmrużone oczy, stwardniałe „skorupiałe” uszy, z początkiem grzybicy. Sierść na całym psie była bardzo brudna, sfilcowana, zwisały kołtuny, a spod ogona zwisały zaschnięte resztki odchodów…
Jednym słowem – pies wyglądał jak siedem nieszczęść.
Właścicielka tłumaczyła wszystko wiekiem psa… jednak widzieliśmy wiele psów, które mimo zaawansowanego wieku wyglądają SCHLUDNIE I GODNIE.
To właściciel a nie sam pies, jest odpowiedzialny za stan. Pies nie jest przecież w stanie samemu się ostrzyc i zaprowadzić do weterynarza.
Kobieta była bardzo zaskoczona naszymi żądaniami, by udała się z psem do weterynarza i zrobiła z nim „porządek”. Tłumaczyła się tym, że nie pracuje.
Okazało się, że kobieta nie jest osobą samotną, mieszka z pracującym mężem. Patrząc na posesję i domowników nie wyglądają na osoby biedne ani nawet niezamożne.
Na co dzień jesteśmy dalecy od oceniania takich rzeczy, jednak myślimy że stan psa to tylko i wyłącznie niechlujstwo i lenistwo właścicielki zwierzęcia.
Kobieta dostała tydzień na poprawę – zaszczepienie, ostrzyżenie, rozpoczęcie leczenia oczu i uszu. Również została pouczona zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt na temat wiązania psa.
Stary pies zasługuje na to by żyć godnie, a nie wyglądać gorzej niż niejedno bezdomne zwierzę, które błąka się miesiącami przy drodze..
Dziś mamy dla Was „raport” z wizyty kontrolnej u właścicielki Miśka. Misiek – bo właśnie tak nazywa się bohater dzisiejszej interwencji, jest 19 letnim psem w typie pudla. Równo tydzień temu dostaliśmy prośbę o skontrolowanie warunków na posesji gdzie przebywa psiak. Nie było fajnie…
LINK DO PIERWSZEJ WIZYTY: https://www.facebook.com/249074465190278/posts/2658255857605448/
Pies był bardzo zaniedbany, skołtuniony, miejscami sierść była wręcz sfilcowana, oczy psa były zaropiałe, uszy też nie były w najlepszym stanie… właścicielka dostała wytyczne poprawy stanu psa, ostrzyżenie go, rozpoczęcie leczenia oczu i uszu. Zamiast odbierać psa woleliśmy dać właścicielce szansę i nie żałujemy tej decyzji bo kobieta wzięła sobie nasze słowa do serca i wzięła się ostro „do roboty” 🙂
Przypominamy – warunki u Miśka były dobre, miał budę zrobioną przez właściciela, miał dostęp do wody i jedzenia, buda była wyścielana dywanikiem. Teraz gdy jest już chłodniej a pies jest ostrzyżony, przebywa „w ganku” z dostępem do mieszkania gdzie ma rozłożone dywaniki i ręczniki bo tam jest mu cieplej. Właścicielka rozpoczęła leczenie uszu i oczu, dziś pies wygląda o wiele lepiej niż tydzień temu. Poprawa jest bardzo duża, oczy nie są zaropiałe, uszy wreszcie są czyste. Kobieta przyznała nam, że po pierwszej naszej wizycie przepłakała całą noc. I nie dziwimy się bo mimo, że rozmowa z właścicielką przebiegła tydzień temu pomyślnie – nikt nigdy nie cieszy się na nasz widok 😀
Dodatkowo porozmawialiśmy z kobietą na temat „przyszłości” psa. Pies nie jest już radosnym grubaskiem, lepiej z nim nie będzie bo czas nie jest niczyim sprzymierzeńcem. Ma 19 lat. Zasugerowaliśmy właścicielce, która do tej pory uważała że pies powinien umrzeć bez „pomocy” weterynarza, eutanazję gdy nadejdzie na to odpowiedni czas. Komfort życia Miśka nie ulegnie polepszeniu, pies czasem potrafi załatwić się pod siebie gdy nie wyjdzie na dwór co 2-3 godziny. Miśkowi czasami słabną łapy i potrafi się chwiać. Nie ma co ukrywać, jest w bardzo pięknym wieku, ale czasem należy pomóc zwierzęciu odejść z godnością zamiast „przeciągać” jego życie skazując go często tym samym na cierpienie. Jesteśmy z właścicielką w kontakcie telefonicznym, będziemy ją także odwiedzać. Mimo, że pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych, zawsze służymy radą i dobrym słowem.