115/2019


Dzisiaj dostaliśmy przejmujący telefon od starszej kobiety z Kurowa. Kobieta z przejęciem i przerażeniem w głosie prosiła nas o pomoc dla jej psa, którego przygarnęła pod swój dach rok temu.
Mimo strasznie niskiej emerytury przygarnęła psinkę, aby mieć w swoim życiu kogoś kto z nią spędzi resztę życia… to życie się skomplikowało.

Niestety ze zdrowiem u zwierząt jest jak u ludzi, nie zawsze jest. U psiaka w szybkim tempie na brzuchu zaczęła rozwijać się wielka narośl z której w ostatnim czasie zaczęła się sączyć krew i wydobywać straszny odór… Kobieta była u weterynarza gdzie doznała szoku. Koszt leczenia oszacowano na kwotę powyżej 700 zł i nie jest w stanie opłacić leczenia gdyż emeryturę ma niższą… do tego nie ma na kogo liczyć.

Telefon do nas dostała od sąsiada, kobieta nie ma dostępu do internetu, nie miała pojęcia, że istnieją Fundacje pomagające zwierzętom, zwłaszcza w jej okolicy. Rozmowa z kobietą bardzo nas przejęła, to co mówiła o niskich dochodach potwierdziła dokumentami.

Mimo ogromu pracy oraz obowiązków w Fundacji, których nawet przed świętami nam nie brakuje, postanowiliśmy pomóc. Psinka trafiła do Puławskie Centrum Weterynaryjne gdzie badania wykazały owrzodziały guz gruczołu mlekowego wielkości około 7 cm średnicy. Po konsultacji z lecznicą sunia zostanie poddana jednostronnej mastektomii jednak wcześniej konieczne będą badania krwi oraz szereg RTG by wykluczyć przerzuty do płuc.

Operacja zaplanowana jest na ten piątek jednak już dziś wiemy, że koszt oszacowano na 1.000 zł. Nie wiemy już „w co wsadzić ręce” tego jest tak dużo, do tego nasze wydatki wcale nie maleją a wciąż pojawiają się nowe… ilość zgłoszeń w tym okresie nas przeraża i przykro nam to pisać ale dziś znowu prosimy was o pomoc…

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/naratunekkurow

Kolejna Fv opłacona i to nie tylko dzięki nam ale również Wam! 
Łączny koszt 1.125 zł pokryliśmy w całości pieniążkami ze zbiórki na której uzbieraliśmy 800 zł, natomiast brakującą kwotę (325 zł) sfinansowaliśmy my. Razem udało nam się pomóc psiakowi Pani Danuty. Piecho już dawno jest po zabiegu, a my cieszymy się, że kolejne stworzenie dzięki nam wszystkim dostało szansę na dalsze życie. Pani Danuta, starsza kobieta z malutką emeryturą, nie wyobrażała sobie życia bez psiaka.